Forum www.cremens.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Związki
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cremens.fora.pl Strona Główna -> Relacje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nicotinepatch
Rozkręcający się
Rozkręcający się



Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:11, 13 Lut 2012    Temat postu:

Rodzice żadnej z nas nie wiedzą. Na razie zamierzam mamę dalej trzymać z nieświadomości. Może jej powiem jak skończę 18 lat/szkołę, tak dla bezpieczeństwa, bo nie jestem pewna reakcji. Nie wygląda, żeby miała coś przeciwko, ale z drugiej strony jest bardzo wierząca.
Słyszałam, że faceci się owszem ślinią na samą myśl o dziewczynach razem, ale jeszcze się z tym nie spotkałam. Może kwestia tego, że są urażeni, że ich nie chcemy Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
meiku
Szklanka szczęścia
Szklanka szczęścia



Dołączył: 11 Lut 2012
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Piekła rodem

PostWysłany: Pon 18:14, 13 Lut 2012    Temat postu:

Tak, to typowe u facetów, że ich zazdrość zżera, gdy nie mogą kogoś mieć, hahah.
W sumie nie dziwię się, że nic nie powiedziałyście, bo rozmowa o czymś poważnym z rodziną to zawsze jest trudna i stresująca sprawa, ale matka to matka, prędzej czy później na pewno zrozumie (;


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicotinepatch
Rozkręcający się
Rozkręcający się



Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:19, 13 Lut 2012    Temat postu:

Mam nadzieję, że zrozumie. Tym bardziej, że z zawodu jest psychologiem, więc jeszcze na to mogę liczyć. Kiedyś i tak będę musiała powiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie
Niezły kabareciarz
Niezły kabareciarz



Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:42, 13 Lut 2012    Temat postu:

Skoro jest psychologiem to powinna jak najbardziej zrozumieć. Mam nadzieję, że sprawy się ułożą. J

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miri
Bywalec
Bywalec



Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:52, 18 Lut 2012    Temat postu:

Ja nikogo nie mam. Nie wiem czy z tego powodu jestem szczęśliwa czy nie. Są momenty w których po prostu chciałbym kogoś mieć kogoś komu będzie na mnie zależeć tym bardziej gdy wszyscy wokół mnie chodzą szczęśliwi i zakochani wtedy czuje się tą "inność" no ale nic na siłe za żadne skarby! Już wolę być sama niż przez 3 lata pałać wielkim uczuciem do osoby która o tym nie wiedziała i tego nie odwzajemniała a taką sytuację miałam.

A co do sytuacji Nicotinepatch to się bardzo cieszę że Ciebie i twojej partnerki nigdy nie spotkało nic niemiłego ze strony osób będących przeciwnych homoseksualizmowi. Ja jestem jak najbardziej za. Miłość to miłość nieważne czy jest między kobieta i mężczyzną,mężczyzną a mężczyza czy kobietą a kobietą ważne aby ludzie byli szczęśliwi. ALe wiem że nie wszyscy są takiego samego zdania jak ja np. większość mojej klasy przez co 2 lata na każdej religii mamy o to dyskusje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie
Niezły kabareciarz
Niezły kabareciarz



Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:57, 18 Lut 2012    Temat postu:

Miri napisał:
Już wolę być sama niż przez 3 lata pałać wielkim uczuciem do osoby która o tym nie wiedziała i tego nie odwzajemniała a taką sytuację miałam.

Miałam coś podobnego tylko, że ta osoba wiedziała co czuję, tzn przypuszczam że wiedziała, powinien się domyślić. Cholera, mogłabym o nim całą książkę napisać, ale i to nie byłoby wystarczająco dobrym sposobem, żeby to wszystko ująć w słowa.
W pełni akceptuję swoją samotność, bo ogólnie jestem samotniczką i straszną marzycielką. Marzą mi się jacyś romantyczni kochankowie na białym koniu, ktoś kto będzie mi czytał poezję w blasku księżyca... No może przesadzam, ale chcę prze to powiedzieć, że ciężko jest mi zejść na ziemię i zakochać się w kimś tak normalnym i przyziemnym podczas kiedy ja czuję się jakbym żyła w całkiem innym świecie, w innej epoce.
Potrzebowałabym kogoś kto potrafiłby mnie zrozumieć razem z tymi moimi wszystkimi zdziwaczeniami, z moją romantyczną naturą, która jest też poniekąd moim przekleństwem, bo idealizuję niektóre osoby, a potem kiedy poznaję je bliżej okazuje się, że wcale nie są jednak takie jak je sobie wyobraziłam. Tak samo było też tym chłopakiem, w którym byłam zakochana. No właśnie, w kim ja tak naprawdę byłam zakochana? W nim czy w moim wyobrażeniu o nim, w tym jaki chciałabym, żeby był? Znałam go, byliśmy znajomymi, ale wiem, że gdybym poznała go jeszcze bliżej, ten cały czar by prysnął, bo on nie odpowiadałby mojemu wyobrażeniu o nim. Odpycham od siebie niektórych, którzy wydają się tacy "dzisiejsi", tacy zwykli i powszedni czekając na... na co? Na co ja czekam? Na rycerza na białym rumaku? A jeśli faktycznie takiego bym spotkała, to co? Okazałby się, że jest bardzo podobny do tych wszystkich, których znałam wcześniej i odepchnęłam? I wróciłabym do punktu wyjścia?
Z drugiej strony boję się zbyt dużego natłoku uczuć. Boję się ograniczenia, uwiązania, monotonii jak diabli. W marzeniach można przecież mieć kogo się chce i jak długo się chce, w prawdziwym życiu niekoniecznie. Miłość niewoli, odurza, nie boję się, że ja kogoś pokocham, boję się, że ktoś pokocha mnie za mocno, że zabierze mi cały tlen.
Moje problemy są czasem tak irracjonalne, nawet nie wiem jak ubrać w słowa to co czuję, ciężko to opisać. Rozpisałam się, a to chyba powinno być w kategorii "problemy" ale już trudno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miri
Bywalec
Bywalec



Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:14, 18 Lut 2012    Temat postu:

Rozumiem Cię po części mam podobny problem do Ciebie (chyba serio zły wątek) też trudno mi zejść na ziemię potrafię godzinami wymyslac jakies niestworzone historie i idealizuję różne osoby. U mnie problem jest w tym że ja się boję komukolwiek zaufać nawet gdyby mój książę na białym koniu przyszedł i wyznałby mi miłośc najnormalniej bym nie uwierzyła. Zbytnio się bję ludzi że mnie skrzywdzą. Z jednej strony chiałabym wielkiej miłość z drugiej boję się bólu jednak wiem że miłość szybko nie przyjdzie przez mój charakter który z sama uważam za okropny.

Natalie a z tym chłopakiem to to się tak po prostu nagle wszystko skońćzyło że przestałaś cokolwiek czuć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie
Niezły kabareciarz
Niezły kabareciarz



Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:38, 18 Lut 2012    Temat postu:

A co Ty! Dziękuję losowi ( najpierw go za to przeklinałam ), że po gimnazjum poszedł do innej szkoły ( byłam w nim zakochana w 3 klasie), w ogóle do innego miasta. Gdyby tu był to nadal zachowywałabym się jak obłąkana, albo już całkiem by mi odbiło więc dobrze, że go nie widuję, ale zabawna historia: w zeszłym tygodniu okazało się, że przyjechał odwiedzić starych znajomych i jest w szkole! Serce mi prawie stanęło, nie wiedziałam czy płakać, czy uciekać, czy się gdzieś schować. Moja przyjaciółka, która w liceum jest na innym profilu i w innej klasie ( która wiedziała o moich uczuciach ) miała akurat wf więc nie mogłam do niej iść, a koleżanka, z którą stałam nie miała o niczym pojęcia, bo co prawa jest mi bardzo bliska, ale poznałam ją dopiero w liceum więc nie było sensu opowiadać o tej miłości z przeszłości. A moja rozmowa z nią wyglądała tak, że ona mówiła, a ja myślami gdzie indziej, odpowiadałam w ogóle nie na temat, aż się przeraziła i zaczęła pytać co się stało. Wiec powiedziałam, że nic i poszłam się przejść. I kiedy już postanowiłam, że wcale nie robi na mnie wrażenia czy jest w mojej szkole czy go nie ma i co tu w ogóle robi, bach, minęłam go na korytarzu. Miałam ochotę stanąć i się po prostu na niego patrzeć, bo co mi szkodziło, przecież stać i patrzeć każdy może, a że akurat korytarz nie był zatłoczony, miałabym świetny widok na niego. Na szczęście wygrzebałam jakieś resztki zdrowego rozsądku nieświadoma, że w ogóle jeszcze istnieją i nie zatrzymałam się, nie oderwałam jednak od niego wzroku i nasze spojrzenia spotkały się. Wiedziałyście, że zielone oczy są najrzadsze wśród ludzi? (serio, ja nie wiedziałam, myślałam, że niebieskie). No i wyobraźcie więc sobie, że ona ma właśnie zielone oczy. I te zielone oczy na mnie spojrzały. Więc pomachałam mu, on skinął głową delikatnie się uśmiechając i poszłam dalej zostawiając Zielonookiego otoczonego znajomymi, z którymi rozmawiał. A najgorsze było to, że miałam potem pisać sprawdzian z matmy. Z okręgów! Litości, każdy okrąg przypominał mi zielone oko. Myślałam, że skonam, że za nic się nie skupię i nie doczekam końca lekcji. Dodam jeszcze, że matma idzie mi masakrycznie i ile bym się nie uczyła to i tak wyjdzie jak wyjdzie. No i wzięło i wyszło, dostałam banię. Nie przejmuję się już banią, ani tym, że go widziałam. Zdarza mi się o nim przypomnieć, ale teraz to już tylko wspomnienia. Jak go nie widzę to nic nie czuję i jest dobrze, ale jak go widzę to gdybym była dziewczyną samego Brada Pitta albo Davida Garretta, to pobiegłabym za nim, a nie za chłopakiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miri
Bywalec
Bywalec



Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:58, 18 Lut 2012    Temat postu:

Czyli jednak jeszcze do końca wszysko nie wygasło? Po prostu się nim fascynujesz?
Ja byłam szaleńczo zakochana w chłopaku aż 3 lata! Teraz dopiero się otrząsnęłam. Byłam nim tak strasznie zafascynowana że nikt inny dla mnie nie istniał... Znałam go średnio znaliśmy się z zajęć dodatkowych i byliśmy razem na 10 dniowej wycieczce we Francji gdzie spedzałam z nim sporo czasu. Potem poznałam jedna dziewczyne z mojej szkoły którą bardzo polubiłam ale ona starała sie poprzez mnie dotrzec do tego chłopaka hah wybrała akurat złą osobę. No i raz na początku roku szkolnego byłam na tyle głupia i zpaytałamsię go czy sie nie spotkamy wiem głupota ale cóż. Z czasem mi przeszło po prostu sie wypaliło...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie
Niezły kabareciarz
Niezły kabareciarz



Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:04, 19 Lut 2012    Temat postu:

Coś w tym stylu. To mnie przeraża, bo wiem że ja bym wszystko rzuciła gdyby mnie o to poprosił chociaż teraz sobie mówię, że głupoty piszę, że wcale bym tak nie zrobiła. Ale to dlatego, że go nie widzę. Co za obłęd, masakra.
To nie była głupota, że zapytałaś się czy się spotkacie. A ja co zrobiłam? Wyrwałam go do tańca na gimbalu, który bardzo miło wspominam, dużo z nim tańczyłam, a kiedy ostatnia piosenka ucichła zapytałam się czy się spotkamy. Miał zadzwonić, do tej pory mogłabym na telefon czekać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miri
Bywalec
Bywalec



Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:07, 19 Lut 2012    Temat postu:

To jest dziwne zamiast przestac do niego cokolwiek czuć przez to ze sie nie widujecie u Ciebie jest inaczej.

Dla mnie bła głupota bo okazał się tchórzem i odpisał cytuję "?" napraede to odpisał! Powtórzyłam to zwiał z fejsa i na drgi dzien napisał "sorry zaskoczyłas mnie troche" a wczesniej pisalismy ze sobą z godzine co za człowiek.
A ty miałąs wrażenie zę on coś do Ciebie też czuje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie
Niezły kabareciarz
Niezły kabareciarz



Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:11, 19 Lut 2012    Temat postu:

W sumie nie, ale wydawało mi się, że mnie lubi skoro przetańczył ze mną pół gimbalu, a potem gadaliśmy na przerwach. No, ale cóż... Wiesz, mi się wydaje, że te pierwsze miłości są silne i nie da się ich do końca pozbyć, może to dlatego do końca nie zapomniałam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miri
Bywalec
Bywalec



Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:20, 19 Lut 2012    Temat postu:

Tym bardziej te do końca nieodwzajemnione... Ale się rozczuliłyśmy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kittycat!
Bywalec
Bywalec



Dołączył: 27 Lut 2012
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka.

PostWysłany: Wto 19:15, 28 Lut 2012    Temat postu:

Jestem w związku, chociaż jest to dosyć skomplikowane.
Powiedziałabym, że ona jest kompletnym przeciwieństwem mnie, co ma swoje plusy, ale zdecydowanie też minusy. Nie wydaje mi się, żebym dobrze sprawdzała się w związkach i mam pewien problem, ale nie będę się tutaj o tym rozpisywać, haha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cremens.fora.pl Strona Główna -> Relacje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin